5. „Tylko miłość może mnie
uratować, a miłość mnie zniszczyła"
Ktoś zada pytanie, dlaczego? Dlaczego
poszli tam razem? Wtedy sami pewnie tego nie wiedzieli, ale nie mogli postąpić
inaczej. Szli w ciszy. Kiedy przekroczyli próg jego mieszkania zapanował mrok.
Znowu. Dla niej świat znów przestał istnieć, tyle niedopowiedziany zdań,
rozmów. Zagubili się w sieci nieporozumień.
On. Pragnął jej. Pragnął z nią być i
rozmawiać. Tęsknił i codziennie o niej myślał.
Ona. Pragnęła spokoju. Wreszcie chciała z
tym skończyć. Odnalazła go, tylko szkoda, że już za późno.
- Więc jesteś samotna?
- Można się przyzwyczaić…
- Co mam zrobić, abyś była szczęśliwa?
- Okłam mnie.
- Jak?
- Powiedz, że mnie kochasz.
- Nie mogę.
- Bo?
- Bo wtedy powiem prawdę.
Po chwili znaleźli się w swoich
ramionach, a On napawał się jej zapachem, Ona skradała tak wytęsknione
pocałunki. Wtedy było wspaniale. Noce zawsze są piękne… tylko, że ten sznur już
się rozerwał dawno, a ranek oświetla jego strzępy.
Grasz na moich uczuciach jak nikt inny. Niby jesteś, a jednak Cię nie
ma. Odezwiesz się raz na jakiś czas i tyle. Nie ma już tych całonocnych rozmów,
po których ciężko było wstać, ale po których robiło się jakoś lżej na duszy.
Nie ma już tych głupich rozmów o byle czym. Teraz ja mam swój świat, a Ty swój.
Trochę przykre, że dwóch ludzi, których niegdyś tak dużo łączyło, teraz
zachowują się, jakby byli dla siebie zupełnie obcy.
świetny :)
OdpowiedzUsuńojojojojoj...ja chcę kolejną część. Jak najszybciej. Wiesz, że kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńWiem, wiem... zwłaszcza w powodu obrazów :D
UsuńDziękuję.