3. „Chciałabym wiedzieć co myślisz, gdy mijamy się
bez słowa”
Tak naprawdę tęsknisz za Nim, ale się do
tego nie przyznasz. Chciałabyś mieć go na wyłączność, chciałabyś żeby był tak,
jak kiedyś. Bo jeszcze sześć lat temu, w ten ciepły lipiec, On tutaj był.
Siedział tuż obok. Obejmował. Był, a teraz go nie ma. Nie wychodzisz z domu,
siedzisz sama i wspominasz. Katujesz się przygnębiającą muzyką, wspólnymi
zdjęciami i jego zapachem, który gdzieś jeszcze pozostał.
Gdy pierwszy raz zobaczyła Go na jednej z
rzeszowskich ulic serce na chwilę jej stanęło. Sześć lat przepłakanych nocy,
sześć lat cierpienie i bólu, aż w końcu straciła nadzieję na miłość. Podobno
nie ma uczuć, liczy się tylko krew i żyletki. Nie ma przyjaciół. Jej ból odstrasza,
a Ona specjalnie buduje tę otoczkę. Czy jego widok coś zmienił? Już nie płacze,
już nie. Został jej tylko ból.
Jednak czekała na moment, gdy On też ją zobaczy. Obdarzy choć raz swoim zielonkawym spojrzeniem. I dzisiaj nie spojrzał...
Przechodzi codziennie koło rzeszowskiej hali, On codziennie tam chodzi, jak i Ona. Nawet raz nie rzucił na nią spojrzenia… A Ona wlepia się w niego cały czas. Czuje jego obecność, idzie po jego śladach. To już obsesja? To miłość, która dawno w nim wygasła. I to tak boli… Bo On rozerwał ich sznur, a Ona tak pragnęła, by pozostał w całości.
Jednak czekała na moment, gdy On też ją zobaczy. Obdarzy choć raz swoim zielonkawym spojrzeniem. I dzisiaj nie spojrzał...
Przechodzi codziennie koło rzeszowskiej hali, On codziennie tam chodzi, jak i Ona. Nawet raz nie rzucił na nią spojrzenia… A Ona wlepia się w niego cały czas. Czuje jego obecność, idzie po jego śladach. To już obsesja? To miłość, która dawno w nim wygasła. I to tak boli… Bo On rozerwał ich sznur, a Ona tak pragnęła, by pozostał w całości.
Następnego dnia spróbuje ponownie. Teraz
pozostaje jej kolejna noc egzystencji…
Jednak następnego dnia go tam nie widzi.
Nie idzie tą samą trasą. Mijają ją jednak liczne samochody, a wzrok kieruje jej
się na parking. Odważa się zbliżysz słysząc liczne przekleństwa wydobywające
się zza maski samochodu. Stoi pochylony, ale gdy tylko ją zauważa prostuje się
błyskawicznie. Patrzy na niego z zagubieniem w oczach, jak mała dziewczynka
mająca zaraz się rozpłakać. To nie jest miłość, nie obsesja, Ona chce się
upewnić.
- Zepsuł się? – pyta lekko przymykając
powieki i przenosząc wzrok na silnik.
Nie sądziła, że to będę jej pierwsze
słowa wypowiedziane do niego po latach. Wie, że jej nie rozpozna. Sama siebie
nie poznaje w lustrze.
On. Czuje coś niezrozumiałego. Przygląda
się tak znanym rysom, a jednak nie umie ich zidentyfikować. Stoi przed nim
jakaś dziewczyna, która ma wypisaną historię na twarzy, a jednak żadne oko nie
może tego zobaczyć. Jej księga życia jest za mgłą, nie otwiera się dla nikogo.
A jednak On widzi jej historie na twarzy. Jakby sam był częścią niej.
- Zepsuł się? – powtarza pytanie.
Jej głos daje do myślenia, nawet nie
zastanawiając się nad sensem słów, czuje ten melodyjny głos. Widzi jak wpatruje
się w niego z zakłopotaniem i wyczekaniem, a po chwili napotykając jego wzrok,
wystraszona odwraca się i odchodzi. Zna to spojrzenia, zna ten głos, tylko… To
nie może być jego Elmira. Nie Ona! Jednak to jest tak żywe, tak to czuje. Widzi
jej oddalającą się sylwetkę. Zna ten krok, te ruchu, głos, zapach... Nie poznał
jej, tak się zmieniła. A teraz się oddala, a On stoi w miejscu. Nie poznał jej,
tak się zmieniła… Chyba znów nie radzę sobie sam ze sobą.
_________________________________________________
Zachęcam do komentowania :)
Jesteś genialna gratuluje takiego talentu pisarskiego :P zniecierpliwiona czekam na dalsze fragmenty :)
OdpowiedzUsuń