wtorek, 10 września 2013

Rozdział 3


3. „Chciałabym wiedzieć co myślisz, gdy mijamy się bez słowa”


Tak naprawdę tęsknisz za Nim, ale się do tego nie przyznasz. Chciałabyś mieć go na wyłączność, chciałabyś żeby był tak, jak kiedyś. Bo jeszcze sześć lat temu, w ten ciepły lipiec, On tutaj był. Siedział tuż obok. Obejmował. Był, a teraz go nie ma. Nie wychodzisz z domu, siedzisz sama i wspominasz. Katujesz się przygnębiającą muzyką, wspólnymi zdjęciami i jego zapachem, który gdzieś jeszcze pozostał.

Gdy pierwszy raz zobaczyła Go na jednej z rzeszowskich ulic serce na chwilę jej stanęło. Sześć lat przepłakanych nocy, sześć lat cierpienie i bólu, aż w końcu straciła nadzieję na miłość. Podobno nie ma uczuć, liczy się tylko krew i żyletki. Nie ma przyjaciół. Jej ból odstrasza, a Ona specjalnie buduje tę otoczkę. Czy jego widok coś zmienił? Już nie płacze, już nie. Został jej tylko ból.
Jednak czekała na moment, gdy On też ją zobaczy. Obdarzy choć raz swoim zielonkawym spojrzeniem. I dzisiaj nie spojrzał...
Przechodzi codziennie koło rzeszowskiej hali, On codziennie tam chodzi, jak i Ona. Nawet raz nie rzucił na nią spojrzenia… A Ona wlepia się w niego cały czas. Czuje jego obecność, idzie po jego śladach. To już obsesja? To miłość, która dawno w nim wygasła. I to tak boli… Bo On rozerwał ich sznur, a Ona tak pragnęła, by pozostał w całości.

Następnego dnia spróbuje ponownie. Teraz pozostaje jej kolejna noc egzystencji…

Jednak następnego dnia go tam nie widzi. Nie idzie tą samą trasą. Mijają ją jednak liczne samochody, a wzrok kieruje jej się na parking. Odważa się zbliżysz słysząc liczne przekleństwa wydobywające się zza maski samochodu. Stoi pochylony, ale gdy tylko ją zauważa prostuje się błyskawicznie. Patrzy na niego z zagubieniem w oczach, jak mała dziewczynka mająca zaraz się rozpłakać. To nie jest miłość, nie obsesja, Ona chce się upewnić.

- Zepsuł się? – pyta lekko przymykając powieki i przenosząc wzrok na silnik.

Nie sądziła, że to będę jej pierwsze słowa wypowiedziane do niego po latach. Wie, że jej nie rozpozna. Sama siebie nie poznaje w lustrze.

On. Czuje coś niezrozumiałego. Przygląda się tak znanym rysom, a jednak nie umie ich zidentyfikować. Stoi przed nim jakaś dziewczyna, która ma wypisaną historię na twarzy, a jednak żadne oko nie może tego zobaczyć. Jej księga życia jest za mgłą, nie otwiera się dla nikogo. A jednak On widzi jej historie na twarzy. Jakby sam był częścią niej.

- Zepsuł się? – powtarza pytanie.

Jej głos daje do myślenia, nawet nie zastanawiając się nad sensem słów, czuje ten melodyjny głos. Widzi jak wpatruje się w niego z zakłopotaniem i wyczekaniem, a po chwili napotykając jego wzrok, wystraszona odwraca się i odchodzi. Zna to spojrzenia, zna ten głos, tylko… To nie może być jego Elmira. Nie Ona! Jednak to jest tak żywe, tak to czuje. Widzi jej oddalającą się sylwetkę. Zna ten krok, te ruchu, głos, zapach... Nie poznał jej, tak się zmieniła. A teraz się oddala, a On stoi w miejscu. Nie poznał jej, tak się zmieniła… Chyba znów nie radzę sobie sam ze sobą.



_________________________________________________

Zachęcam do komentowania :)

1 komentarz:

  1. Jesteś genialna gratuluje takiego talentu pisarskiego :P zniecierpliwiona czekam na dalsze fragmenty :)

    OdpowiedzUsuń