wtorek, 17 września 2013

Rozdział 5


5. „Tylko miłość może mnie uratować, a miłość mnie zniszczyła"

Ktoś zada pytanie, dlaczego? Dlaczego poszli tam razem? Wtedy sami pewnie tego nie wiedzieli, ale nie mogli postąpić inaczej. Szli w ciszy. Kiedy przekroczyli próg jego mieszkania zapanował mrok. Znowu. Dla niej świat znów przestał istnieć, tyle niedopowiedziany zdań, rozmów. Zagubili się w sieci nieporozumień.

On. Pragnął jej. Pragnął z nią być i rozmawiać. Tęsknił i codziennie o niej myślał.

Ona. Pragnęła spokoju. Wreszcie chciała z tym skończyć. Odnalazła go, tylko szkoda, że już za późno.

- Więc jesteś samotna?

- Można się przyzwyczaić…

- Co mam zrobić, abyś była szczęśliwa?

- Okłam mnie.

- Jak?

- Powiedz, że mnie kochasz.

- Nie mogę.

- Bo?

- Bo wtedy powiem prawdę.

Po chwili znaleźli się w swoich ramionach, a On napawał się jej zapachem, Ona skradała tak wytęsknione pocałunki. Wtedy było wspaniale. Noce zawsze są piękne… tylko, że ten sznur już się rozerwał dawno, a ranek oświetla jego strzępy.

Grasz na moich uczuciach jak nikt inny. Niby jesteś, a jednak Cię nie ma. Odezwiesz się raz na jakiś czas i tyle. Nie ma już tych całonocnych rozmów, po których ciężko było wstać, ale po których robiło się jakoś lżej na duszy. Nie ma już tych głupich rozmów o byle czym. Teraz ja mam swój świat, a Ty swój. Trochę przykre, że dwóch ludzi, których niegdyś tak dużo łączyło, teraz zachowują się, jakby byli dla siebie zupełnie obcy.



3 komentarze:

  1. ojojojojoj...ja chcę kolejną część. Jak najszybciej. Wiesz, że kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem... zwłaszcza w powodu obrazów :D
      Dziękuję.

      Usuń